sobota, 27 czerwca 2015

Historia Saby...

Hej!
Dzisiaj mam dla was taki wzruszający post. Opowiem wam o historii Saby. Nie przedłużając zaczynajmy...








 To było 4 lata temu....


Już jutro "ten" dzień. Jadę po nią... W niedzielę pierwszy raz ją zobaczyłam i .... kurcze polubiłam ją :) Na wybiegu nie była sama... była ze swoją siostrą. Niestety jest przed sterylizacją, więc musiałam długo czekać, żeby ją zaadoptować.... Myślałam o niej codziennie, o tym jak jej jest tam smutno i zimno. Wieczorami myjąc zęby wyobrażałam sobie, jak już niedługo będę mogła się z nią bawić :)

Nadszedł ten dzień, kiedy po nią pojechaliśmy. Była taka szczęśliwa, aż się nie da tego opisać ^^ W trakcie podróży była bardzo grzeczna. Bardzo szybko się zaprzyjaźniła z innymi domownikami :) Bardzo lubiła bawić się z innymi.... Każdego dnia o poranku siedzi pod oknem moich dziadków i szczeka, żeby pójść już na spacer ;)

Dni zabawy z Sabą szybko mijały....
Ale pewnego dnia....

Moja mama wchodzi do mojego pokoju i mówi że Saba uciekła. W oczach stały mi łzy. Szybko wyskoczyłam z domu i biegłam jej szukać. Wzięłam smycz i jej ulubione smaczki. Na pustym polu krzyczałam " Saba! Saba! Ja tu jestem! Choć do mnie!",ale nic.... Słyszałam tylko szum drzew... Po długim szukaniu, poddałam się! Płakałam tyle ile mogłam....

Było już bardzo późno, ale musiałam zanieść Mruczka spać do garażu. Wchodzę widzę Rikiego bawiącego się z Sabą! Co?! Skąd Saba się tu wzięła!? Szybko położyłam Mrunia spać i zaczęłam przytulać pieski. Zaczęłam płakać ze szczęścia, że Saba się znalazła! Sabcia merdała ogonkiem jakby nic się nie stało..... ;)

I tak właśnie Saba dotrzymuje mi towarzystwa do dziś :D










Mam nadzieje, że wam się post spodobał :) Następny post będzie troszeczkę przybliżony do tej notatki. Jak chcecie możecie napisać w komentarzach czego spodziewacie się w następnym poście.

                                                     






Jesli masz pytanie lub problem
napisz do mnie:
oczamipsa365@gmail.com
Pozdrawiam







PS. Wiem, ze ten post był króciutki, ale następny powinien być dłuższy :)




:)

7 komentarzy:

  1. Rzeczywiście wzruszający
    Dobrze że się znalazła i jest z wami już tak długo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dobrze, że Sabcia wróciła. Moja Zuzia też zrobiła nam takiego psikusa i uciekła do lasu. Na całe szczęście znalazła ją jakaś pani i wzięła.
    Pozdrawiam,
    kundelekwiki.blogspot.com,
    wesolepupile.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Saba jest taka śliczna ♥♥♥ dobrze, że się odnalazła i do dziś jest z tobą :)

    http://swiatchomiczychlapek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny blog i piesek! Obserwujemy!
    Wiem co czułaś jak uciekła, bo ja doświadczałam tego bardzo często kiedy miałam poprzedniego psa. Na szczęście moja mała nigdzie się nie wybiera! :D
    Zapraszamy do nas
    http://roxithedog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Najważniejsze, że historia zakończyła się happy endem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeju dobrze ze sie znalazła :)

    OdpowiedzUsuń